Strony

piątek, 24 sierpnia 2012

Marc Ducret - Tower vol.1

Ayler Records, aylCD-118, 2010
Peter Bruun - drums
Marc Ducret - electric guitar
Fred Gastard - bas saxophone
Matthias Mahler - trombone
Kasper Tranberg - cornet
Real Thing #1; Real Thing #2; Interlude: L'Ombra di Verdi

marcducret.com
listen here: youtu.be/bZcf8dq__R8
english version below
Jak przyznaje kompozytor i gitarzysta Marc Ducret, muzyka zawarta na tym albumie inspirowana jest powieścią Ada or Ardor: A Family Chronicle Vladimira Nabokova. Jej akcja rozgrywa się na fikcyjne planecie nazywanej Antyterrą, gdzie stosowanie elektryczności, jak i mówienie o niej było prawnie zakazane Ducret jednak nie robiąc sobie nic z tego z pełną swobodą korzysta z jej dobrodziejstw. Jego gra od zawsze była silnie naznaczona wpływami rocka, funku, bebopu oraz nieortodoksyjnym wykorzystaniem zaplecza technicznego gitary, nieodmiennie jest i tutaj.

Nawet jeśli dostrzec na Tower vol. 1 pewne muzyczne podobieństwa do nagrań Tima Berne’a, na którego stylistykę również Ducret miał wpływ, to sfera brzmieniowa wydaje się być pewnym novum. Tylko trzy instrumenty dęte, a podbudowane gitarą i perkusją sprawiają wrażenie mini big bandu. Taki efekt można było osiągnąć w oparciu o własności fizyczne samych instrumentów, ale chyba głównie przede wszystkim dzięki znakomitym aranżacjom.

Gitarzysta dobrał do swojego projektu wyjątkowych muzyków, silne osobowości. Zupełnie zjawiskowe i jakże trafione wydaje się użycie saksofonu basowego, który poza swoim tradycyjnym zastosowaniem, pełni tutaj również rolę basu w sekcji rytmicznej. Biorąc pod uwagę sposób gry Frédérica Gastarda, nadaje on muzyce kwintetu dynamiki i kolorytu. Ten multiinstrumentalista imponuje tu techniką, biegłością gry, z wielkim wyczuciem i kulturą dźwięku, przy użyciu elektroniki manipuluje brzmieniem swojego niezwykłego instrumentu. Natomiast w grze puzonisty Matthiasa Mahlera słychać doświadczenie z muzyką kameralną i symfoniczną, a przede wszystkim w wykonywaniu muzyki improwizowanej.

Marc Ducret od lat ma kontakt z duńską sceną jazzową. Jego podróże do Kopenhagi owocowały nagraniami z tamtejszymi zespołami jak choćby Copenhagen Art Ensemble, w składzie którego gra m.in. trębacz Kasper Tranberg. Swoje partie wykonuje jasnym tonem, lineralnym dźwiękiem, bez nadmiernych ozdobników. Nie są mu obce muted growls i podobnie jak Mahler kolorystycznie używa plungera. Wszystkie dęte, również dzięki wykorzystaniu rozszerzonych technik wykonawczych, doskonale sekundują gitarzyście w jego zmianach brzmień, faktur oraz dynamiki.

Tkanka rytmiczna jest tutaj niezwykle istotna. Występujący na albumie perkusista Peter Bruun jest jednym z najbardziej osobliwych muzyków, jaki pojawił się w ostatnich latach, nie tylko na kopenhaskiej, ale na światowej scenie. Sprawny technicznie o niebywałej wyobraźni, jego gra jest elastyczna i ukazuje niuanse brzmieniowe instrumentu. Muzyk z taką swobodą porusza się po zestawie perkusyjnym, że w moim przekonaniu odkrywa i redefiniuje sposób jego użycia. Odcinki z grającym gęsto Gastardem i funkującym Ducretem są odlotowe. Jak pozostali, pozostaje w uścisku zespołowej interakcji, podąża za frazą gitary i instrumentów dętych, nie tłumiąc przy tym własnej ekspresji, tworzy narrację tych rozciągniętych w czasie, wielowątkowych kompozycji.


Każdy nowy zespół jest dla mnie zupełnie innym doświadczeniem, w którym interakcja między muzykami umożliwia powstanie czegoś nieprzewidywalnego. Dużo bardziej istotny, niż umiejętności techniczne lub możliwość odtwarzania tego lub innego stylu muzycznego, jest ten moment, kiedy wszyscy tracą kontrolę i stają się świadomi brzmienia całego zespołu, tego co znaczy grać muzykę tu i teraz. Ćwiczenie, pisanie muzyki, próby, to tylko przygotowawcze obrzędy do momentów, kiedy łapiesz się na tym, że grasz coś o czym nawet nie wiedziałeś, że mógłbyś zagrać.
Marc Ducret
Niczym w tytule powieści Ada or Ardor: A Family Chronicle, „żaru” ani „zapału” muzyce tego kwintetu z pewnością nie brakuje. Podobno Nabokov był kolekcjonerem motyli, szczególnie upodobał sobie jeden gatunek z żółtymi skrzydłami i czarnym korpusem, kolory łączył z literami: A - żółtym i D - czarnym. Tak miał widzieć odbicie swojej ulubionej, żółto-czarno-żółtej motylicy w imieniu Ada. Nie wchodząc w rozważania na styku lingwistyki i lepidopterologii można powiedzieć, że Marc Ducret komponując tę muzykę osiągnął nie tylko niebywały kolorystycznie efekt.
***
According to composer and guitarist Marc Ducret words music on this album is inspired by Ada or Ardor: A Family Chronicle novel by Vladimir Nabokov. The story takes place on a fictional planet called Antiterra, where the use of electricity, as well as talking about it was prohibited by law, unlike Ducret, freely uses its benefits. His playing has always been strongly marked by the influences of rock, funk, bebop and unorthodox use of technical facilities of guitar, invariably is here.

Even if you see on Tower vol. 1 some musical similarities to the Tim Berne’s recordings, stylistics which in my opinion was in some way also influenced by collaboration with Ducret, though it’s sonic sphere seems to be a novelty. This quintet makes impression of a mini big band. This effect can be achieved on the basis of physical characteristics of sound of each used instrument, but above all due to the excellent arrangements.

Guitarist chose for his quintet an excellent musicians, strong personalities. Quite phenomenal hit was use of the bass saxophone, which in addition to its traditional role, plays as bass in a rhythm section. Frédéric Gastard’s performance, gives dynamics and color to the quintet’s music. This multi-instrumentalist shows here his impressive technique and skills great sensitivity and culture in using electronics to manipulate the sound of his unusual instrument. In trombonist Matthias Mahler playing you can hear his experiences in chamber and symphonic, and above all performing improvised music.

Marc Ducret for many years is in contact with the Danish jazz scene. His travels to Copenhagen fructified with recordings with bands such as the Copenhagen Art Ensemble which member is trumpeter Kasper Tranberg. In his performance here showing his bright tone, linear sound without excessive ornamentation, he’s also familiar with muted growls, like Mahler coloristically uses plunger. All brass, also through the use of extended techniques perfectly associate with guitarist’s changes of sounds, textures and dynamics.

Rhythmic element here is highly important. Appearing on the album, drummer Peter Bruun is one of the most peculiar musicians that emerge in a recent years, not only in Copenhagen, but on the world’s scope. Technically experienced, has an amazing imagination, and his playing is as full of flexibility and sensitivity to the nuances of the instrument’s sound. Moving with an exceptional freedom on a drum kit, in my opinion explores and redefines the way it is and might be used. His sections with densely playing Gastard and funky Ducret are fascinating. Like others, remains in a grip of a band interaction, follows guitar and brass phrases, while not stifling self-expression creates multi-threaded narrative forms within stretched in time compositions.
For me, each new group is a completely different experience, in which the interplay between musicians allows the emergence of what I had not planned, not foreseen. Much more than chops, technical skills, or the ability to play this or that style of music, what's important is the moment when everybody looses control and becomes conscious of the sound of the whole band, of what playing this music here and now means. Practicing, writing music, rehearsing are only preparatory rites to those moments when you find yourself playing what you didn't know you could play.
Marc Ducret

Like in the title of the novel Ada or Ardor: A Family Chronicle, in the music of this quintet certainly is not missing "heat" or "zeal". Apparently, Nabokov was an avid collector of butterflies,was especially fond of one species with yellow wings and a black body. He associated colors with each letter; A was connected to yellow, and D to black. Thus he saw a reflection of his favorite butterfly (yellow-black-yellow) in the name Ada. Without getting into the discussion at the meeting point of linguistics and lepidopterology Marc Ducret composing this music reached not only unprecedented color effect. Exquisite record!