Joe Morris – guitar
Mat Maneri – viola
Chris Lightcap – bass
Gerald Cleaver – drums
Thought; Effort; Trust; Purpose; Substance; Meaning
www.cleanfeed-records.com
www.squidco.com/miva/merchant
English version below
Płytą „Balance” Joe Morris - jak sam zaznacza - zamyka serię swoich nagrań
inspirowanych sztukami plastycznymi takich artystów, jak Alexander Calder,
Anthony Caro, David Smith i Richard Serra. Gitarzysta, kompozytor i
kontrabasista wieńczy nią poprzednie nagrania Colorfield (ESPdisk,
2009), Camera (ESPDisk, 2010), będące próbą podzielenia się
doświadczeniem „energii niepewności” (energy of precariousness), tym, co Serra
nazywa "tendencją do przewrotu" (tendency to overturn) oraz próbą
przeniesienia relacji przestrzennych sztuk plastycznych na grunt muzyczny;
rozmieszczenia głosów w odniesieniu do pulsu i formy. By wykonać ten zamysł
Morris wraca do swojego kwartetu, z którym nagrał dwie płyty: „Underthru”
(OmniTone, 1999) i „Live at the Old Office” (Knitting Factory, 2000). Pośród
muzyków, z którymi na bieżąco pracuje, znaleźli się altowiolista Mat Maneri,
kontrabasista Chris Lightcap i perkusista Gerald Cleaver.
Gitara Joe Morrisa jest jak ciernista akacja, kipiel jasnego listowia,
szlachetnie ukształtowana, tradycją jazzowej i XX wiecznej muzyki współczesnej.
Swoim ascetycznym, a zarazem ciepłym, aksamitnym brzmieniem, przywołuje
archetypowe dla gitary elektrycznej postaci Eddiego Durhama i Charliego
Christiana. Jego kompozycje wymagają od słuchacza relatywistycznego
postrzegania formy, bowiem dalekie są od myślenia tematycznego; bez wyraźnych
punktów kulminacyjnych, gotowe w każdej chwili się rozgałęzić. Wariantywne
frazy gitarzysty czasem trwają nieodmiennie, burząc nawet bardzo swobodnie
ujmowaną logikę następstw, podziału na część improwizowaną i chorus, na
improwizującego solistę i sekcję. Przy wsparciu pozostałych muzyków, którzy doskonale rozumieją tę koncepcję, udaje się
przenieść efemeryczne napięcia jego gry i budować narrację całości.
Zespół towarzyszący liderowi jest wyborny. Skrzypek i altowiolista Mat
Maneri stworzył oryginalny styl gry, bogaty
doświadczeniami muzyki konkretnej, mikrotonowej, amerykańskiego folku.
Swoim szorstkim, jednocześnie romantycznym dźwiękiem wskrzesza tradycję
wielkich free-jazzowych „fiddlerów”, jak Leroy Jenkins.
Druga w kolejności kompozycja effort budzi moje skojarzenia z Dolphy
Dance ze znakomitego debiuty płytowego Mata Maneriego - „Acceptance”
(Hatology, 1996) . Altowiolista, na kanwie mocarnie grającej sekcji rytmicznej,
dodaje kompozycji dzikiego, burzycielskiego wyrazu. Podobnie jak pozostali
muzycy na przestrzeni całego albumu, Maneri imponuje logiką swoich improwizacji
i swobodą konstytuującą jego sztukę. Kontrabasista Chris Lightcap w roli
akompaniatora gra zmysłowo i dosadnie; jego miękko i elastycznie wygrywane
figury są silne i porządkujące, zaś jego
solo w substance pozostawia niezapomniane wrażenia. W tandemie z
perkusistą Geraldem Cleaverem dba o wielokierunkowość rytmów i groove jak
choćby w purpose, czy meaning.
Polimetryczny i polirytmiczny wir pokazuje, jak niezwykłym bębniarzem jest
Cleaver, zachwyca szeroką paletą barw, wyzwala ekstatyczną
afro-karaibską emocjonalność, co stanowi ciekawe połączenie z atonalną altówką
Maneriego, mogącą odwoływać się do współczesnej europejskiej klasyki. Jego
wspaniałe solo w meaning należy według mnie do najbardziej lśniących
punktów albumu. Mimo, że zmiany temp następują kalejdoskopowo, to wszystko jest
tak osadzone i pewne, że aż trudno uwierzyć, iż muzycy improwizują do tego, co
serwuje im w czasie rzeczywistym lider. Dzięki wybornej pracy sekcji i jej
niezwykłemu, nowoczesnemu wyrazowi, brzmienie kwartetu ciemnieje, schodząc o
swoistą oktawę niżej, napełniając się tonem morskiej głębi.
To muzyka, która
pozostaje zagadkowa, pełna inwersji, nakazująca porzucenie przyzwyczajeń. Jest
ona niczym migotliwy płomyk, w który z lubością można wpatrywać się godzinami.
***
With "Balance" Joe Morris - as he points
out - closes the series of his recordings inspired
by the visual arts by artists
such as Alexander Calder, Anthony Caro, David
Smith and Richard Serra. The
guitarist, composer and bassist crowned his previous
recordings Colorfield (ESPdisk, 2009), Camera
(ESPDisk, 2010), which were an
attempt to share the experience an
“energy of precariousness”,
or what Serra
calls " tendency to overturn
", this is also an attempt to
transfer the spatial relationships of visual arts at the ground
of music; the placement of the musical voices in relation to the pulse and form. To accomplish
this idea Morris returns
to his quartet, with whom he have
recorded previously two albums: "Underthru"
(OmniTone, 1999) and "Live at the Old Office"
(Knitting Factory, 2000). Amongst the musicians
he kept working over the years with, are violinist Mat Maneri,
bassist Chris Lightcap
and drummer Gerald Cleaver.
Joe Morris’ guitar
is like a thorny acacia,
bright foliage surf, nobly shaped with a tradition
of jazz and contemporary
twentieth century music. His
ascetic, yet warm, velvety sound, evokes
archetypal for an electric guitar
figures like Eddie Durham and Charlie
Christian. His compositional work far from thematic thinking without clear
highlights is ready at any time to branch
out, and that requires from the listener exceedingly relativistic
perception. Guitarist’s phrases sometimes lasts invariably,
destroying even very freely recognized logic
of consequences or division for an improvised part and
chorus or improvising soloist
and section. With
the superb back up of other musicians
who are fully understanding this
concept, they have managed to maintain
the ephemeral flavor of his performance and build a narrative integrity.
That is only possible due to
miraculous musicians involved, playing here on viola Mat Maneri
has developed highly original style,
enriched by the experience of musique concrète, microtonal, American folk. His
rough, while romantic
sound also revives the tradition of the great free-jazz fiddlers as Leroy
Jenkins.
The second composition effort raises
my associations with Dolphy Dance from the excellent Mat
Manerie’s debut album - "Acceptance" (Hatology,
1996). Violist, on the foundation of a
powerfully playing rhythmic section, adds to the composition
wild utterance. Like
the other musicians on the entire album, Maneri
impresses with the logic of his improvisations and freedom that is a constitutive element to his art. Double
bassist Chris Lightcap in the role of accompanist plays sensually and
bluntly; its softly and flexibly, neatly folded performed figures are strong and
being narrative anchor for the band, while his solo
in substance
leaves an unforgettable impression. In tandem with
the drummer Gerald Cleaver
takes care of multidirectional rhythms and grooves as
in the purpose
or meaning.
Different time signatures
and polyrhythmic vortex shows how an extraordinary drummer is Cleaver.
He amazes with a wide palette of colors, triggers an ecstatic Afro-Caribbean emotionality, which is an interesting
combination with atonal Maneri’s viola, which might refer to the modern European classics tradition. His magnificent solo on in
meaning should be considered as one of the most
shining points of
the album. Although the temperature
and the shifts of tempos move kaleidoscopically
everything is so embedded that it is
hard to believe that musicians
improvise to what leader serves them in his
real-time compositional alteration.
This exquisite rhythm section brings modern color and fresh
sound that darkens music about a specific octave lower, filling quartet equilibrium with the tones of the sea depth.
This is a music that remains mysterious, full of inversion,
requiring the abandonment of the habits. It is like a
flickering flame, in which you can
gaze lovingly for
hours.